12.09.2010 14:07
Jakoś to będzie...
Jakoś to będzie... Za każdym razem jak
czytam takie stwierdzenie, bądź słyszę jak ktoś je wypowiada od
razu przypomina mi się scena z filmu “Killer”. Może
nie jest to produkcja światowego formatu, nie zmienia to faktu,
że na warunki polskie wybitna, jest niczym filar, niczym opoka
polskiej kinomatografii :) Na sam widok pani Małgosi
Kożuchowskiej w skórzanych spodniach, którą
poznałem kilka lat później, przy okazji benefisu jednego z
polskich artystów, do dzisiaj przechodzą mnie ciarki :) Z
tego miejsca pozdrawiam ją bardzo serdecznie!
Jednak
nie o tym chciałem pisać, ale to wina melancholii jaką tworzy
nadal utrzymująca się mgła nad biebrzańskimi bagnami, na
które mam widok przez okno. Atmosfera podlaskiego
rozlewiska powoduje, że człowiek wpada w stan skupienia, szybując
we wspomnieniach, które momentalnie odcinają go od
otaczającej rzeczywistości...
No dobra, finito z tym i
przechodzę do sedna mojego dzisiejszego wpisu.
Jeszcze kilka
dni temu byłem przekonany, że moja jadzda motocyklem będzie
możliwa dopiero wiosną w przyszłym roku. Z uwagi na to, że będzie
on u mnie dopiero w okolicy grudnia/stycznia, czekałby na swoje
“rozdziewiczenie” 3-4 miesiące. W przypadku
określenia “rozdziewiczenie” od dziś będę pisał o
mojej przyszłej “wybrance” jedynie jako o
“niej” z uwagi na to, że motocyklem tym będzie
“BeeMka”. W tym układzie wydaje mi się, że będę
usprawiedliwiony, a nie chciałbym być posądzony o niewiadomo
jakie upodobania czy co gorsza orientację, co do której
nie mam żadnej wątpliwości, że jest “klasyczna” -
On+Ona. Celowo nie użyłem sformuowań “właściwa” czy
“prawidłowa” gdyż mój wpis może być
czytany przez osoby mogące odebrać to jako przejaw homofobii, od
której jednak także zdecydowanie się odcinam. Faktycznie
nie chciałbym mieć dwóch ojców, ale bez
przesady...
Wracając do tematu... Czytałem jakiś czas
temu artykuł “Zimowe jazdy” będący swego rodzaju
poradnikiem dla osób, które na myśl rozłąki ze
swoją maszyną w okresie zimowym dostają gęsiej skórki na
piętach. Fakt, jestem w stanie wyobrazić sobie podobną
sytuację... Sama świadomość rozłąki z moim 24” iMaczkiem(1)
na dłużej niż tydzień powoduje u mnie już dyskomfort emocjonalny,
a o dłuższym okresie nie chcę nawet myśleć...
Narrator: Jarek jeszcze, zdaje się, nie zdawać
sobie sprawy, że zakup tego motocykla na zawsze odmieni jego
życie, natomiast cały jego dotychczasowy m.in. zawodowy
światopogląd obróci się dosłownie o 180 stopni... Jak
sobie z tym poradzi i czy w ogole to się stanie, o tym przekonamy
się zapewne już za jakiś czas...
W
poradniku czytamy “Zimowe latanie, wbrew obiegowym opiniom,
może sprawić mnóstwo frajdy...” Rozumiem, że autor
miał na myśli, iż wspomniana frajda dotyczyć może jedynie
osób posiadające jakiekolwiek doświadczenie w jeździe
motocyklem, a już na pewno osoby posiadające prawo jazdy kat.
A.
Co zaś w przypadku gdy żółtodziób o jeździe
na motocyklu wie tyle co baletnica o wydobyciu węgla...? No może
przesada, “liznołem ją” tzn jazdę na Hondzie kiedy to
jakiś czas temu postanowiłem dorzucić się kumplowi do motocykla,
a przy okazji przekonać się osobiście jak to jest... Była to
jednak zupełnie inna maszyna, niczym nie przypominająca
agresywnego, lecz dostojnego, ciężkiego GSa. Na
“Szadołce” wyglądałem, z uwagi na swój wzrost,
jak traktorzysta na traktorze bez dachu w trakcie żniw. Stało
się... moja “pierwsza miłość z dzieciństwa” została
szybciej sprzedana niż szybkie postanowienie o jej zakupie.
Teraz zapewne głos zabiorą Ci wszyscy, którzy będą
chcieli mi wmówić (wpisać), że skoro tamta 750tka nie
przypadła mi do gustu to skąd wiem, że jakikolwiek inny motocykl
spełni moje oczekiwania. Hmmm... to się czuje, podobnie jak w
przypadku kobiety, facet wie, że gdzieś po ziemi chodzi “Ta
jedyna” jednak musi minąć trochę czasu, musi spażyć się
kolejnymi dłuższymi czy krótszymi związkami zanim
odnajdzie swoją drugą połowę.
Po za tym sprawa wygląda też
tak, zanim postanowilem zrobić prawo jazdy kat. B, rok wcześniej
kupiłem samochód żeby przekonać się czy w ogóle
mnie to kręci...
Okazało się, że kompletnie nie kręci. Jazdę
samochodem traktuję jedynie jako przymusowy niekiedy środek
transportu. Przykre, ale prawdziwe, dosyć miałem jednak jazdy
“na czarno” i za każdym razem, stresu czy mnie
dzisiaj niebiescy zatrzymają czy też nie...
Narrator:
Sytułacje takie podobno miały miejsce kiedy to jeszcze w połowie
lat 90 Jarek potrafił się “pochwalić” mandatem,
którego podmiotem była cytuję “Jazda bez uprawnień
po drodze publicznej”.
Dzisiaj nie boję się jeździć samochodem, nie
ważne czy jest to jakiś “maluch” czy twardy
niskopodłogowiec czy też wieloryb czyli inaczej
“kombi”. Jest to jednak zupełnie inne uczucie
niż to jakie towarzyszy poruszaniu się o2o. Na jednośladzie czuje
się tę wolność i niezależność a samochód... No cóż,
puszka zawsze pozostanie puszką, ale komu ja to tłumaczę... :)
Zmierzam jednak do tego, że A - doskonale wiem, że jestem
stworzony do jazdy na motocyklu oraz B - zakup motocykla zapewne
przyczyni się do szybkiego (odpukać) zrobienia prawa jazdy.
Jeżeli natomiast i te kwiestie sobie wyjaśniliśmy pozwolę
sobie kontynuować...
Czy to dobry pomysł aby osoba ze
słabym doświadczeniem kupowała motocykl w okresie zimowym i
próbowała na nim jeździć?
Z tego co wiem model GS
1200 Adv jest po prostu stworzony do calorocznej jazdy.
Odpowiednie ogumienie, podgrzewane manetki i wszystko co
niezbędne aby prowadzący czuł się na prawdę komfortowo i
bezpiecznie pod warunkiem oczywiście dodatkowego odziania się
także w odpowiednie szmatki, kask czy buty...
Czy natomiast
jest to motocykl, ktory potrafi wybaczać mniej doświadczonym w
trudnych warunkach?
Jak by nie było, jestem przekonany,
że... JAKOŚ TO BĘDZIE...
To mój pierwszy tak
długi wpis na jakimkolwiek blogu czy forum. Ostatni raz z
wypracowaniem miałem kontakt podczas egzaminu maturalnego,
który to zdawałem dawno temu, jeszcze w ubiegłym wieku
(jak to zabrzmiało...). Proszę zatem o wybaczenie wszystkich
czytających to co popełniłem wyżej, jeżeli ktoś z Was oczywiście
dotrwał aż do tego momentu, za wszelkiego rodzaju
literówki, błędy etc... gdyż mam podobno wrodzoną
skłonność "sadzić różnego rodzaju kwiatki"
niezależnie od tego czy mi się to podoba czy nie.
To kolejny
dowód na to, że powinienem zająć się raczej jazdą na
motocyklu, a rozpisywanie na tematy wszelakie pozostawić innym,
do tego bardziej powołanym osobom, np. absolwentom Wydziału
Dziennikarstwa UW.
Tego drugiego jednak obiecać nikomu nie
mogę, a jeżeli przyjdzie mi ochota podzielić się z Wami jakimiś
kolejnymi przemyśleniami na tematy w jakimś stopniu przynajmniej
związane z namiętnością do tych pięknych obiektów
westchnień jakimi są.... BeeMki to zapewniam, że tak też uczynię,
zatem proszę nie mieć złudzeń, że to pierwszy i ostatni wpis na
tym blogu.
Chciałbym jednak z pełną odpowiedzialnością tu z
tego miejsca i już teraz oświadczyć, że czytanie moich wypocin
nie jest oczywiście obowiązkowe.
Narrator: ...I całe szczęście...
Natomiast uwzględniając, że to
jednak mój pierwszy wpis na riderblog chciałbym wszystkich
serdecznie powitać, zatem Witam!
(1) 24”
“iMaczek” komputer typu Macintosh.
Komentarze : 26
Bardzo się cieszę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy :) Wspomnianego przez Ciebie filmu co prawda nie widziałem, bo generalnie ze mnie słaby kinomaniak, ale skoro twierdzisz, że śmieszny to postaram się zerknąć :) Wszystkiego dobrego!
Nie ma urazy, tematyka bloga jest różna, dla mnie nie ciekawa, to też powód dlaczego nie będę pisał, a poza tym nie mam głowy do historii więc nijak się moje komentarze odniosą do treści. Film "Tokyo Drift" scena jedna z pierwszych kiedy goguś z czerwonego Vipera chwalił się osiągami fury, a cytat padł z ust głównego bohatera. Tak wiem film o puszkach ale śmieszny przynajmniej :P
VincentV bez obrazy, zarzuciłeś mnie w środku nocy bardzo moło zrozumiałym tekstem, zawierającym całą masę domysłów, których tak na prawdę nie byłem w stanie rozszyfrować... To wszystko. Nie chciałbym Cię zniechęcać do dalszego komentowania moich wpisów, ale oczywiście nie nalegam, niezależnie od tego czy będą one krytyczne czy nie, ale będę wdzięczny za każdy komentarz, do ktorego będę potrafił się odnieść. Na prawdę mam nadzieję, że nie jest to powod do tego żebyśmy mieli jakikolwiek żal do siebie, ale jak mam być szczery to nadal nie wiem jaki film miałeś na myśli... Zdradzisz tajemnicę? Co natomiast tyczy się samego faktu prowadzenia przeze mnie tego bloga to ja przyznam się szczerze... odczuwam satysfakcję, a jeżeli robię to w mało ciekawy sposób to nic na to nie poradzę. Staram się przynajmniej :) Mam nadzieję, że miedzy nami będzie zgoda!
Jeśli chcesz mnie oceniać według wieku to przykro mi, sądzę że moje wpisy dość mnie określają pod względem dojrzałości, bo nie wiek o tym świadczy. Dalsze wpisy nie będę komentował bo nie potrafisz przyjąć krytyki, nie potrafisz przyznać racji i przemyśleć. Z dalszych wpisów wyczytałem, że życie prowadzisz ciekawe i masz pasje, super, tylko mało ciekawie o tym piszesz. Nie wiem co zyskujesz prowadząc ten blog, ponieważ sam prowadząc nie odczuwałem z tego powodu jakiejś satysfakcji. Dalsza wymiana zdań nie ma sensu, Pozdrawiam i życzę powodzenia w dążeniu do celu i spełnienia marzeń.
beebas dzięki za słowa otuchy w tym całym niepotrzebnym zamieszaniu. Zrobię wszystko co się da żebyś za jakiś czas sam mógł powiedzieć/napisać... "a nie mówiłem/pisałem, że koleś da radę..." :) Spokojnej nocy.
Wpis Ok :-) Mi się podoba :-) Z jednej strony rzucasz się na głęboką wodę ale z drugiej strony nie wydajesz się gościem co wsiądzie na "potwora" i będzie dzidował po drogach publicznych kręcąc do odcinki ;-) Potestujesz - przekonasz się :-) Jakoś jestem w miarę spokojny - najwyżej poturbujesz się nieco ;-) Sposobów na uczenie się jest całe mnóstwo - wrzut na głęboką wodę jest jedną z nich jednakże wcale nie znaczy, że działa u każdego i w każdym przypadku :-) Jeśli siebie znasz na tyle, że jest to dla Ciebie najlepsza metoda nauki to Ok :-) A i nie prawdą jest, że "z jazdą na motocyklach jest jak z operą, albo ktoś ją pokocha od samego początku albo znienawidzi ją do końca życia" ;-) Ja nienawidziłem motocyklowania praktycznie przez cały kurs a według "operowej" teorii powinienem zrezygnować po pierwszych lekcjach ;-) Zresztą ja tak mam - moje miłości się rodzą w bólach, cierpieniu, upartości i zawzięciu więc w moim przypadku to norma, że na początku nie idzie łatwo ;-) Powodzenia życzę w oswajaniu "potwora" :-D
Oponent mam nadzieję, że Twój czarny scenariusz się nie sprawdzi, a jestem przekonany, że nie życzysz mi źle :) Więcej optymzmu proszę Pana Kolegi! Wszystko będzie ok. Życzę Ci wszystkiego dobrego i jeżeli będziesz miał jeszcze ochotę coś tu napisać to zapraszam serdecznie :)
ttt, pływać się nauczyłeś w trakcie topienia i uważasz, że to najlepsza metoda? Swoje dzieci też wrzucisz do rwącej górskiej rzeki, bo to zawsze szybciej i taniej od kursu na basenie? "To się kupy nie trzymie panie kumie". Chcesz się nauczyć techniki, kup małego crossa i pojeździj po prywatnym terenie, jakimś torze dla quadów czy coś (Boże broń do lasu). Zgodnie z prawem i nauczysz się panować nad motocyklem w terenie. Jeśli poszukiwałeś przytaknięcia, że "to bardzo dobry wybór i wszystkiego najlepszego" to niestety, ja Ci go nie daję. Zrobisz b. głupią rzecz sprawiając sobie na I moto coś takiego jak BMW 1200GS. Być może pewnego dnia nie zalogujesz się już na Maczka i przestaniesz pisać bloga, będziemy wiedzieć dlaczego. Człowiek jest szczęśliwy, do czasu aż w ostatnich chwilach przed wypadkiem przelatuje mu życie i myśli "kvrwa, po co mi to było? przecież z pływaniem mi się udało"
ttt, pływać się nauczyłeś w trakcie topienia i uważasz, że to najlepsza metoda? Swoje dzieci też wrzucisz do rwącej górskiej rzeki, bo to zawsze szybciej i taniej od kursu na basenie? "To się kupy nie trzymie panie kumie". Chcesz się nauczyć techniki, kup małego crossa i pojeździj po prywatnym terenie, jakimś torze dla quadów czy coś (Boże broń do lasu). Zgodnie z prawem i nauczysz się panować nad motocyklem w terenie. Jeśli poszukiwałeś przytaknięcia, że "to bardzo dobry wybór i wszystkiego najlepszego" to niestety, ja Ci go nie daję. Zrobisz b. głupią rzecz sprawiając sobie na I moto coś takiego jak BMW 1200GS. Być może pewnego dnia nie zalogujesz się już na Maczka i przestaniesz pisać bloga, będziemy wiedzieć dlaczego. Człowiek jest szczęśliwy, do czasu aż w ostatnich chwilach przed wypadkiem przelatuje mu życie i myśli "kvrwa, po co mi to było? przecież z pływaniem mi się udało"
Wpis mi się podobał, na pewno tu jeszcze zajrzę :)
W sumie rzucasz się na głęboką wodę z wyborem 1200 na pierwszy motor, ale z tego co wyczytałem z głęboką wodą masz już doświadczenie :) także życzę Ci jak najlepiej pozdro !
Pasti, hmmm... tak coś w tym sensie, miałem na myśli że jeżeli od początku (nie wliczając w to wspomnianej wcześniej Hondy) będę obcował z tak dużym i wymagającym motocyklem to dopiero wetedy będę wiedział czy jest dla mnie odpowiedni sprzęt czy nie. Wiesz z jazdą na motocyklach jest jak z operą, albo ktoś ją pokocha od samego początku albo znienawidzi ją do końca życia. Moja przygoda z Hondą nie była długa i faktycznie rozczarowałem się samym motocyklem, ale przekonałem się, że to jazda na motocyklu w ogóle sprawia mi tak na prawdę prawdziwą radość i że to jest właśnie to co chcę w życiu robić. Jest bardzo duża szansa na to, że połączę swoją pasję z przyszłą pracą, ale o tym także w następnych wpisach jeśli pozwolisz :) Ja nie mam nikomu za złe, że pisze uwagi, porady czy podaje nawet konkretne źródła, które mogą mi pomóc. Jestem za to bardzo wdzięczny i tylko dlatego postanowiłem rozpocząć tego bloga. Martwi mnie natomiast, że są osoby, które w przypadku odmiennego zdania nie potrafią podawać konkretnych argumentów a jedynie piszą żeby pisać... :( Tym większe dzięki dla Ciebie bo wiem, że chcesz dobrze. Pozdrawiam Cię serdecznie i do następnego wpisu :)
W sensie jak będziesz w sytuacji kryzysowej na drodze to się szybko jeździć nauczysz? O.o Największy GS waży ponad ćwierć tony, jest duży, ma wysoko umiejscowiony środek ciężkości, zawieszenie Paralever które podobno nie daje jakiejś dobrej informacji zwrotnej o tym co się dzieje z przednim kołem - GS to wymagający motocykl. Popatrz na ten artykuł na scigaczu o NAJGORSZYCH motocyklach na początek i przeczytaj go. http://www.scigacz.pl/Pierwszy,motocykl,najgorsze,pomysly,12324.html Powinien cię zainteresować, R1200 GS jest na tej liście. A co do turystyki - BMW ma mniejsze modele F650GS i F800GS. O ile 650 jest brzydkie jak diabli i mało oferuje to F800 da Ci więcej możliwości(650 i 800 mają ten sam silnik 800ccm), jest lepiej przystosowane do jazdy po bezdrożach, a wersji z dodatkami turystycznymi oferuje duża przestrzeń bagażową ;) przeczytał ten artykuł o tym motocyklu: http://www.scigacz.pl/BMW,F,800,GS,gdzies,pomiedzy,13463.html . I jeszcze jedno: nikt tu źle dla Ciebie nie chce i ludzie dobrze Ci radzą. Moja rada-weź sobie coś mniejszego niż R1200. Jak już chcesz coś turystycznego to weź F800 GS, Hondę Transalp(właśnie jest promocja na dodatki do niej), Kawasaki Versys... Przemyśl to. Vt750 to potulna owieczka którą każdy może ujarzmić, R1200 już nie.
No to teraz mnie zatkało kompletnie... ale po kolei jeśli pozwolisz bo tak nagromadziłeś dużo informacji na tak małej przestrzeni, że już nie bardzo wiem co do czego... ale jak to się mówi dla chcącego nic trudnego. 1 - kupienie motocykla i jazda zimowa rozumiem wyjaśniona. 2 - Twojego blogu nie ma bo nie masz ochoty - wyjaśnione. 3. Czy możesz wskazać mi konkretnie tekst, w którym Cię zaatakowałem :)? Brrr jakie to okropne określenie. 4. Czy muszę akceptować Twoje komentarze? Mogę zaakceptować jedynie ich obecność pod moimi wpisami, jednak to co zawierają to tylko Twoje zdanie do którego masz prawo i o ile posiadają jakąkolwiek wartość merytoryczną to jest mi bardzo miło, jeżeli natomiast ktoś pisze tylko dlatego żeby coś napisać no to co ja mogę na to poradzić, nic. 5. Co ma się ukryć? Bo tego też nie udało mi się odszyfrować :)? 6. Cytuję "A tekst jest cytatem z jednego z filmów produkcji amerykańskiej, kto oglądał to będzie wiedział." - Co tu miałeś na myśli tego już kompletnie nie wiem, ale wybacz mi, jest godzina 22:05 mam kupę roboty z projektem na jutro, więc posiedzę nad nim jeszzce jakiś czas, zatem jeśli byłbyś tak uprzejmy to odpisz tym razem już konkretnie i najlepiej w punktach to będzie szybciej :) Na koniec pytanie ode mnie, ile Ty masz lat?
Własnego wpisu nie znasz?? A tekst jest cytatem z jednego z filmów produkcji amerykańskiej, kto oglądał to będzie wiedział.
Oj nie odpowiedziałem na pytania, przepraszam.
2 kwestie, tego że chcesz kupić moto i jazda w zimie.
Moich wpisów nie ma, ponieważ nie prowadzę blogu, nie mam i nigdy nie miałem ochoty na prowadzenie blogów, wyrażam swoje zdanie jak to zaznaczyłem w swoim komentarzu, wystarczy czytać ze zrozumieniem, każde słowo jest ważne, więc proszę nie atakuj mnie jakbym skrytykował Ciebie i obalił tezy w twoim wpisie. Zwykły komentarz, skoro prowadzisz bloga publicznego, mam prawo wypowiedzieć się w komentarzach i musisz to zaakceptować czy Ci się to podoba czy też nie. Tak jak pisałem ludzie Ciebie ocenią, nic się nie ukryje :P
Pozdrawiam V
A w której książce to wszystko przeczytałeś?
Kolego Oponent bez obaw, jako teren testów i szkolenia wybralem rejony dosyć trudne jednak pozbawione większego bądź nawet jakiegokolwiek ruchu kierowców, a już na pewno pieszych... Gwarantuję Ci, że w tym układzie, prawdopodobieństwo spotkania mnie na Twojej drodze przejazdu bądź przechodzenia jest mniejsze od wygranej w totolotka zatem możesz spać spokojnie... Chyba, że już kiedyś trafiłeś "6" to pomyślę nad innym argumentem :) Dlaczego wybrałem ten motocykl? Dlatego właśnie m.in. aby w przyszłości nie musieć korzystać z zatłoczonych dróg prowadzących do zatłoczonych miast i obcować ze sfrustrowanymi ich użytkownikami niezależnie od tego czy jeżdżą na motocyklu czy puszką czy po prostu przechodzą przez pasy. To co mnie najbardziej interesuje to spokojne pokonywanie urozmaiconej trasy dla turystycznych enduro, rozkoszowanie się pięknem otaczającego mnie krajobrazu i fotografowanie po drodze zabytków (O nich w następnych wpisach). Z tego miejsca przyrzekam, że na drogę publiczną o przepustowości w obie strony ponad 3 pojazdów na godzinę wyjadę samodzielnie dopiero podczas odbywanego przeze mnie kursu. Biblii pod ręką nie mam, ale mam nadzieję, że moje oficjalne zapewnie Cię uspokoiło i protestować więcej nie będziesz musiał :) Co zaś tyczy się środka ciężkości to z tego co wiem "mniejsze" GSy mają je wyżej zatem nie wiem co miałeś na myśli podając ten argument... W jednym oczywiście masz rację i zgodzę się z Tobą w 100%. To duży motocykl dla doświadczonych ludzi, jednak ciekawe czy umiesz pływać? Ja nauczyłem się dosyć szybko, a to tylko dlatego, że znalazłem się w sytuacji bliskiej utopienia... To dosyć przykry temat zatem nie będę go rozwijał, chciałbym jednak aby był on puentą do mojego tekstu... Jeśli nauczyć się pływać to tylko na głębokiej wodzie. Pozdrawiam Cię serdecznie dziękując Ci za bardzo fajny i rzeczowy komentarz.
Trudno się nie zgodzić z Oponentem. Ma dużo racji. Wpis rzeczywiście coś lekko się ciągnie. Czytałem na 3 razy.
mac trochę zepsuł wpis
Głupszych rzeczy nie czytałem ;) Kupić samochód/motocykl przed prawkiem, a potem podpierać się statystykami z wypadków. Statystyk, w których uwzględnia się również ruch pieszy, pijanych i takich bez uprawnień (czyli grupę osób najczęściej nie stosujących się do przepisów). Ja dylematu nie miałem, zawsze mnie ciągnęło do motocykli, poszedłem zatem na kurs, żeby zobaczyć, czy ogarnę, czy opanuję zmiany biegów i itp. I kurs utwierdził mnie w przekonaniu, że to dobry wybór. Gdyby mi się nie spodobało, to bym skończył jako, że nie zostawia się rzeczy niedokończonych i na "motór" więcej nie wsiadł. PS. BMW 1200GS jest pojazdem dla doświadczonego kierowcy - wszyscy testujący to potwierdzają. Jakie masz doświadczenie? To ciężki motor z wysoko umiejscowionym punktem ciężkości. Dlaczego nie zacząć od mniejszego GS-a? Oczywiście, osobiście "mnie to wali", bo to Twoja kasa, ale jako użytkownik drogi, który być może spotka Cię na drodze, jestem przeciwko jeżdżeniu bez uprawnień a tym bardziej na maszynie której się nie ogarnia.
Kupienie motocykla "na wyrost" tylko w celu zaoszczędzenia na kolejnych zmianach moto to głupota i idące z nią niebezpieczeństwo.
Przemyśl to jeszcze kilka razy.
VincentV skoro twierdzisz, że poruszyłem dwie ważne kwestie to szkoda, że nie napisałeś przynajmniej, o które z nich Ci chodziło, a już nie wspominam o jakimkolwiek nawiązaniu do nich... No nic, mam jednak nadzieję, że to nie temat homofobii :) Przykro mi, że zmarnowałem tyle Twojego czasu jendak podtrzymuję swoje wcześniejsze stwierdzenie o braku obowiązku czytania tego co napisałem.
Gdybym chciał pisać w taki sposób jak proponujesz to zdecydowałbym się raczej na napisanie jakiegoś poradnika dla hardcorowców bądź wręcz książki serwisowej tymczasem BLOG z definicji i na szczęście nie zmusza nas do tego.
Życzę Tobie natomiast samych wzorowych wpisów i oby Twój blog nigdy nie schodził z TOPlisty, także pozdrawiam.
Pasti bardzo dzięki za podtrzymanie tematu.
Tak jak pisałem wcześniej jeździłem jakiś czas na Hondzie Shadow 750 jednak była dla mnie zdecydowanie za mała i niewygodna :(
Kiedy zaczynałem naukę jazdy samochodem to wypadła także właśnie zima i to w pełni tego słowa znaczeniu. Samochód był nie mój, b. mało używany i z tego tytułu miał letnie opony. Do tego nie było obrotomierza, tylnich wycieraczek a akumulator pozostawiał baaardzo dużo do życzenia. Było to niemądre - zgoda, ale dzięki temu jak przyszła wiosna i przesiadłem się do zupełnie innego i w pełni sprawnego samochodu to nagle okazało się, że wszystko jest dużo prostrze!
Pytanie, dlaczego w krajach skandynawskich aby zdać zwykłe prawo jazdy na samochód osobowy trzeba obowiazkowo zaliczyć m.in. POŚLIZG KONTROLOWANY?? Skandynawowie to fantastyczni kierowcy i wg mnie w Polsce powinno być tak samo, a nie, dzieciak zalicza kilka znaków, parkowanie, rondo i podjazd pod górkę i dostaje prawko... Dramat! Potem się okazuje, że Polska to najiebezpieczniejszy kraj w Europie a w wojewodztwie podlaskim dochodzi do największej ilości wypadków w Europie, proponuję zapoznać się ze statystykami.
Znowu się rozpisałem zatem na tym kończę, dzięki i namawiam do dalszej dyskusji.
Nie kupujesz czasem za dużego motocykla na pierwsze moto? I wątpię by w zimę dałbyś radę tym jeździć.
ciężko było dotrwać do końca... skróć następne wpisy bo jakoś nie wciąga mnie ten potok słów, podjąłeś może 2 ważne kwestie ale dla mnie reszta to lanie wody. ale masz prawo pisać jak chcesz i o czym chcesz, ludzie ocenią czy fajnie czy też nie. Pozdrawiam
Fajny wpis..
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (2)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Turystyka (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)